piątek, 25 marca 2011

Wiosna na parapecie

Za oknem zimno...a ja czekam na ciepełko...szukam zieleni, roślin budzących się do życia...i znajduję...ale tak sobie pomyślałam dlaczego nie mieć wiosny do domu...??? I tak któregoś dnia wracając ze sklepu przyniosłam gałązki brzózki, wrzuciłam je do wody i już są pierwsze zielone listki. 
Mam wiosnę na parapecie.
Dzisiaj znalazłam kiełkującą cebulkę i też ją posadziłam...niech rośnie :)


poniedziałek, 21 marca 2011

Podaj dalej




Ostatnio zagościłam na blogu u Madmad i tam trafiłam na nowy (może tylko dla mnie...niewiem) konkurs PODAJ DALEJ.Zapisałam się, a co tam :)
A co Wy na to?


 Oto zasady:



1 - Musisz posiadać własnego bloga

2 - Pierwsze 3 osoby, które umieszczą pod tym wpisem komentarz, w którym zgłoszą chęć wzięcia udziału w zabawie, otrzymają ode mnie mały, robiony ręcznie upominek, który wyślę w ciągu 365 dni.
Muszę jednak dodać wszystkim niecierpliwcom ;), że nie będą musieli, aż tyle czekać :)
Postaram się wywiązać z konkursu w miarę szybko ponieważ ostatnio stałam się zwolenniczką hasła ,, zrób dziś co jutro zrobić masz...bo inaczej  plan diabli wzięli ;) " Paweł śmieje się, że to powiedzenie brzmi ,,co masz zrobić dziś, zrób jutro...będziesz mieć dwa dni wolnego " Ha ha ha żartowniś :)

3 - Ty organizujesz taką samą zabawę u siebie i dajesz szansę kolejnym trzem osobom, na prezent od ciebie.

4 - Każdy blogowicz może 3 razy uczestniczyć w tej zabawie.

Zapraszam !!!

PS. Osoby, które zapiszą się do "Podaj dalej" proszę o adres na e-mail:

agrafka7@op.pl


niedziela, 20 marca 2011

czwartek, 17 marca 2011

Pyś, Miś i inne takie ;)

Nie mam weny...,ale tymi kolczykami muszę się pochwalić. Mój Paweł ostatnio zauważył śliczne koraliki z czerwonym kwiatem...tu połączył...tu przygiął i już gotowe.
Ostatnio wszystkie kolczyki robi dla mnie :D...kobieta zasypywana biżuterią ;) chciała to ma.
 Misiek się rozszalał...i biżutkuje.


Ostatnio była u mnie siostra, która tak się śmiała z tego naszego obsypywania kolczykami, że szok. Najpierw się śmiała, potem tłumaczyła...trochę też podziwiała...wreszcie wzięła się za filcowanie...bo my i tak dalej swoje ;) to zrezygnowała :) A w ogóle jaki tekst rzuciła przeglądając kolczyki...cytuje ,,Ooo!!! Pysiu niezłe" Tak Pysiem zostałam ;) Dla Męża jestem Miśką, a dla jeszcze jednej siostry Grubciem :D...ale to już całkiem inna historia...Jak się przy dziecku (choć teraz to już młodzież ) mówi: ,,chyba muszę się odchudzić..." to dziecko na to ,, co Ty Grubku...???". I tak się Grubkiem zostaje :)))

sobota, 12 marca 2011

Jeszcze tylko...

...wrzucę kolczyki,które chwilkę czekały na sesje fotograficzną...i się  doczekały cukiereczki :) Ładniusie...



I czas pójść spać...bo za kilka godzin...do pracy...za 6...to będzie ciekawa pobudka...

Takie bratki...a raczej róże

Muszę pochwalić się jeszcze kwiatkami z okazji Dnia Kobiet. Okazuje się, że mężczyźni w mojej rodzinie bardzo wczuli się w to nasze babskie święto, gdyż od rana zbierałam różyczki...Zrobiłam fotkę jednej z nich...i oto ona :) Od razu cieplej ;)
Psss...Gabi uśmiechnij się ;) 



piątek, 11 marca 2011

Wymianka c.d.


...w końcu pochwalę się co dostałam od Ani w ramach wymianki u Moteczka.Uff...Najpierw nie mogłam się doczekać przesyłki...bo jestem niecierpliwcem ciekawskim ;)Jak już dostałam paczkę to minęło zanim zrobiłam zdjęcie, gdyż od razu połączyłam powrót z urlopu z pójściem do pracy...W końcu jak już znalazłam odrobinkę czasu, żeby nacieszyć się tą właśnie chwilą to...siostra zalała mi klawiaturę herbatą...Mogłam napisać,wciskając jedną literkę, ze trzy od razu...ale nareszcie mogę się delektować się tym momentem...Rany...co za dzień...
 Bardzo dziękuje za te śliczności, pyszną herbatkę i słodycze...mniam mniam :P Jestem bardzo bardzo szczęśliwa, że dostałam taki upominek.Przyda mi się tym bardziej,że gubię igły, a potem sama zastanawiam się czy przez przypadek gdzieś mi się nie wbiją ;)))...a potem szukaj kobieto igły...ale to tak na marginesie.
Wracając do upominku jestem pod wrażeniem również dlatego,że zdaje sobie sprawę ile Ania musiała włożyć pracy w wykonanie tego cudeńka.Próbowałam wyhaftować malutki obrazek i jest to zajęcie tak czasochłonne...,że niewiem kiedy uda mi się dokończyć to moje pitu pitu...Muszę powiedzieć, że podziwiam wszystko co haftowane także Ania sprawiła mi ogromną radość.Jeszcze raz ogromnie dziękuję :)))
A to małe co nie co,które przygotowałam dla Kasi

wtorek, 8 marca 2011

8 marca i wymianki u Moteczka kres ;)

W końcu doczekałam się :) i mamy 8-y marca. Dzisiaj miałyśmy pochwalić się naszymi wymiankowymi prezentami.Ten, który ja miałam otrzymać jeszcze wędruje zapewne. W każdym razie jak tylko trafi w moje rączki od razu pochwale się co mam fajnego. Mam nadzieje, że upominek, który ja wysłałam już doszedł i choć trochę ucieszył.Zobaczymy...
Z samego ranka dostałam czerwoną różyczkę :)...a teraz drugą :D
Zdjęć jeszcze nie zrobiłam, ale postaram się to wrzucę na blog.Wtedy chociaż tutaj będe miała wiosennie. Jest piękna pogoda, słoneczko świeci to może porobię trochę fotek...Teraz ciesze się wolnością...normalnie święto ;)...urlop od pracy.

środa, 2 marca 2011

Marzyły mi się...

Bardzo podobają mi się czerwone, drewniane korale. Jak tylko znalazłam takie piękne kulki postanowiłam, że muszę zrobić z nich kolczyki... i oto są ślicznoty :)
Mam jeszcze jeden pomysł na połączenie czerwoniastych, ale to w najbliższym czasie.

Niespodzianka z okazji naszego kobiecego święta

Na specjalne zamówienie powędrują do Kasi z okazji 8-ego marca . Zarówno pomysł jak i wykonanie należy do mojego Pawła. Bardzo mi się podobają :)

Koralikowo

Byłam troszeczkę zajęta przygotowaniami do wymianki u Moteczka :). Zmobilizowałam się(a właściwie zostałam zmobilizowana przez Męża he he he :) i tak powstały śliczne drobinki :). Śmieje się, gdyż mój Paweł bardzo wczuł się w moje twórcze hobby i ostatnio kiedy nie mogłam przekonać siebie do wyjścia z domu po półfabrykanty ubrał się i zakomunikował...jedziemy. Tak właśnie zostałam zmotywowana do działania. Przyznam się, że nie chciałam opuszczać domowego ciepełka i to wtedy kiedy w końcu miałam dzień wolny.
Sama myśl o zimnie nie skłaniała mnie do wychodzenia z domciu po tym jak cały czas musiałam gdzieś jechać w czasie ostatnich mroźnych dni. Pojechaliśmy jednak i mamy ,,małe co nie co"... zrobione przez mojego Męża.